26 grudnia 2012

Recenzenckie wymiociny



Mój pisarski ząb ostatnio chyba nieco się stępił. A już na pewno, jeśli chodzi o filmowe recenzje. Są święta, czas odpoczynku, refleksji, obżarstwa i pijaństwa. To najlepsza pora, żeby odświeżyć jakiś stary horror z wideokasetowej kolekcji . I chociaż recenzowana przeze mnie "Wyspa węży" wpisać się w klasykę kina grozy z pewnością nie ma szans, to jest ona – jak to określają starzy wyjadacze – idealnym uzupełnieniem do sprawdzonej pizzy i piwa na wieczór. Zapraszam do lektury recenzji!

14 lipca 2012

P•U•L•S•E

Sobotę 14-go lipca  zapraszam do spędzenia z koncertem Floydów. P•U•L•S•E jest wynikiem długiej trasy koncertowej promującej album The Division Bell. Dwupłytowy album live zawiera w sobie między innymi wszystkie piosenki z kultowego The Dark Side of the Moon poruszającego wciąż aktualne problemy: pieniądze, chciwość, przemijanie, szaleństwo i wojna. P•U•L•S•E, choć w pewnym stopniu wydawać się może albumem mało ważnym (bo w końcu Floydzi w 1988 wydali koncertowy Delicate Sound of Thunder zawierający bardzo podobną tracklistę), jest jednak zarejestrowany z olbrzymim rozmachem wizualnym. Naświetlenie, lasery, mieniąca się nad głowami publiczności szklana kula czy rozbijający się o scenę samolot robią piorunujące wrażenie. David Gilmour wraz z zespołem brzmią jak zawsze świetnie. Szczególnie w te sobotę 14-go lipca - I  Wish You Were Here...


P•U•L•S•E:
Shine On You...
Learning To Fly
High Hopes
Take It Back
Coming Back To Life
Sorrow
Keep Talking
Another Brick in the Wall, Part II
One Of These Days
Speak To Me
On The Run
Time
The Great Gig...
Money
Us And Them
Any Color U Like
Brain Damage
Wish U Were Here
Comfortably Numb
Run Like Hell

29 czerwca 2012

Miłosz Górniak poleca!

Jeśli chcecie być na bieżąco z premierami kinowymi a przy tym przeczytać dobrze napisane recenzje filmów i książek, które przede wszystkim nie kłują w oczy amatorszczyzną, językowym kalectwem i nazbyt emocjonującą się polszczyzną na poziomie gimnazjalisty, a za to czuć w nich powiew świerzości i nieschematyczności, odsyłam was... i tutaj zaskoczenie, bo nie do swojego następnego autorskiego projektu, ani też nie do linku zbioru recenzji Horrormanii, tudzież innych moich publikacji, a do bloga Agnieszki Grabiec - niepoprawnej romantyczki po uszy zakochanej w filmach:



Martwe zło, 1981 (na zdjęciu Bruce Campbell)


26 czerwca 2012

Czy, albo... Dlaczego warto być singlem?


Refleksje z popołudnia dzisiejszego - jesteś singlem. SAM, ze SOBĄ, w SOBIE dla SIEBIE. Gdybyśmy żyli w latach 60. w radiu pewnie usłyszelibyśmy: Witajcie, mówi wasz kuzyn Broosie - WOW!!! - późnoczerwcowe romanse kwitną, wszyscy są zakochani. Specjalnie dla was wspaniała piosenka Mickey'a i Sylvii - Love Is Strange. W przypadku czasu obecnego na antenach zagra chuj0wy cover wymienionego wcześniej przeboju w aranżacji Pitbulla - Back In Time, ale... mimo tego, romanse wciąż mają się zadziwiająco dobrze i dookoła wszyscy są zapraszający. Bardzo zapraszający... Takie letnie miłostki na jeden sezon, miesiąc, tydzień albo noc. Czasem, podglądając innych, słuchając ich partnerskich rozterek i narzekań, widząc emocjonalne kalectwo niedojrzałych związków myślę: Miłosz, cholera, bycie singlem też musi mieć swoje dobre strony. I w ten sposób, po trudach i znojach, z przymrużeniem oka, pół żartem pół serio, powstała subiektywna lista 10 powodów, dla których dobrze jest grać solo...


11 czerwca 2012

Spacer


Opowiadanie "Spacer" napisało się w zasadzie samo już jakieś 4 lata temu...
4 lata, dacie wiarę?
Wiosna, lato, jesień, zima... i znów wiosna, chciałoby się rzec.
Przez te 4 lata wiele się zmieniło. Naprawdę wiele.
Ale czyż zmienność to nie jedyna niezmienna rzecz?

29 maja 2012

Krótki film o boksowaniu

Zawsze miałem przyziemne marzenia. Nigdy nie chciałem czegoś niezwykłego, czegoś nieosiągalnego, czegoś co zdarza się raz na sto. Ktoś powie "przecież po to są marzenia!". W takim razie jestem rozmarzonym racjonalistą. Wymarzyłem sobie pić tequilę nad oceanem, być na koncercie Type O Negative, spać z dwoma kobietami, stworzyć unikatową kolekcję wideokaset, mieć dobrą pracę, zrobić tatuaż, zapisać się na kurs tańca, trenować boks i wiele, wiele innych. Część z moich założeń oczywiście udało mi się osiągnąć. Jednym z nich jest właśnie boks tajski. Moja historia z nim związana jest bajecznie prosta - wyjechałem na studia do Tarnowa, gdzie znajduje się jedna z najlepszych szkółek muay thai w Polsce. Zapisałem się na zajęcia jeszcze na dwa tygodnie przed rozpoczęciem studiów. Trenowałem przez 3 lata z przerwami i czas spędzony na treningach często uważam za najlepszy w moim życiu. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy i tak oto z końcem studiów, zaliczeniem wszystkich egzaminów i obronieniem pracy licencjackiej skończyła się również moja przygoda z boksem. Rzadko biłem się na ulicy, nie miałem ambicji jechać na zawody choć miałem ku temu predyspozycje, nie byłem najlepszy, ale jak to powiedział mój serdeczny przyjaciel - lepiej jest być najgorszym wśród najlepszych, niż najlepszym wśród najgorszych, nierzadko dostawałem po mordzie, często to ja dawałem w mordę, wziąłem udział w seminarium muay thai pod okiem Pracha Somchana z Tajlandii, czułem, że zrobiłem dla siebie coś dobrego. Nadal chcę wrócić do boksu. Trenując miałem silne ciało i czysty umysł. Może nawet brakuje mi tego uczucia bardziej niż jakiegokolwiek...?

09 maja 2012

Nasz (osobisty) Dzień Zwycięstwa

Grafika: Tomasz Woźniak
Dziś 9 maj - niby zwykły dzień. Słońce wstało, jak miało wstać. Budzik telefonu zadzwonił na czas. W telewizji nie zmieniono ramówki programu. W lodówce czekał kupiony w Biedronce jogurt. Samochód zapalił bez kłopotu. Wypogodziło się zgodnie z radiową prognozą. Drożdżówka z brzoskwiniami smakowała jak przed wczoraj. Park zielenił się bez zmian. Serce znów przez krótki moment zabiło szybciej niż w normie... 9 maj 2010 roku - DZIEŃ ZWYCIĘSTWA. Już teraz zapraszam do przeczytania mojego najnowszego opowiadania "Nasz (osobisty) Dzień Zwycięstwa", które zostało napisane specjalnie dla Niedobrych Literek - polskiego centrum bizarro.  W "Naszym (osobistym) Dniu Zwycięstwa" roztrząsam jak zazwyczaj problem, który stanowi dla mnie największą zagadkę - relacje między kobietą a mężczyzną, ich uczucia i kwestie egzystencjalne. Ale o tym dowiecie już z dialogu pomiędzy bezimiennymi bohaterami, do podsłuchania którego bezwstydnie zapraszam.

02 maja 2012

Recenzenckie wymiociny





Któż z nas nie słyszał o Wielkiej Stopie, jednej z najsłynniejszych kryptyd Ameryki Północnej? Leśna bestia była bohaterem wielu horrorów, ale nowa produkcja Davida A. Priora pt. "Night Claws" jest jednym z najlepszych obrazów poruszających tę tematykę. Miłośników niskobudżetowego kina ery wideokaset zapraszam do lektury mojej najnowszej recenzji.



Za udostępnienie screenera do recenzji
stokrotnie dziękuję producentowi wykonawczemu i autorowi scenariusza
Fabio Soldaniemu.

23 kwietnia 2012

Dirty Dancing - historia prawdziwa


11 kwiecień 2012 roku - Władysławowo. Okres ciszy przed burzą. Tuż przed 53 urodzinami Roberta Smitha, przed odejściem Artura Rojka z Myslovitz, przed setną rocznicą zatonięcia Titanica, przed druzgoczącą porażką Polaków na EURO, przed wiszącymi nisko w powietrzu zmianami obyczajowymi. 11 kwiecień 2012 roku - moje urodziny... 
 

15 kwietnia 2012

Recenzenckie wymiociny



Nimfomanek i seksoholików spragnionych mojego... pióra zapraszam do przeczytania najnowszej recenzji książki Macieja Żytowieckiego MÓJ PRYWATNY DEMON. Mroczne zaułki Chicago, morderstwa dziwek, bezwzględny detektyw i... drążący jego umysł demon. To wszystko odnajdziecie w debiutanckiej powieści Żytowieckiego, którą biorę pod lupę!

Za nadesłanie książki dziękuję wydawnictwu Ifryt.

12 kwietnia 2012

11 kwiecień 1988 roku.

Dziękuję wszystkim za życzenia, za esemesy, za nocne telefony, za możliwość wyjazdu, za 100 lat napisane na plaży, za wysokie fale, za zniżkę na nocleg, za dobre rady emerytowanej Pani Konduktor, kolesiowi w różowych włosach za pomoc w W-wie, facebookowi skrycie dziękuję, też!, że wam przypomniał o moich urodzinach, stacji TVN4 że nazajutrz wyemitowała dla mnie "Dirty Dancing" - romans wszech czasów! Dziękuję za płytę Dramaramy, za potańcówkę dnia poprzedniego, za chlanie wódki w zabytkowej Syrenie, za to, że choć nie pamiętałem kto, to ten "ktoś" odwiózł mnie do domu, za zakopany topór wojenny, za to, że nauczyłem się przebaczać, że wciąż nie straciłem spontaniczności, że było pogodnie - nie tylko na niebie, i za wiele, naprawdę wiele innych rzeczy, które wydarzyły się na przełomie 11 kwietnia 2012 roku, a które sprawiły, że tego dnia byłem kompletnie niesamowity!

08 kwietnia 2012

Panel dyskusyjny - innowacja

Panel dyskusyjny to mój nowy pomysł na posty, w których pojawiać się będą ciekawiejsze rozmowy, prowadzone przeze mnie - z innymi. Często będą to konwersacje dwuznaczne, balansujące na granicy dobrego smaku, ale również zabawne, znośne, lekkie i przyjemne. Z tego względu zdecydowana większość moich rozmówców pozostanie anonimowa ;-) Zaczniemy dość książkowo, bo od wywiadu, który przeprowadziłem z Dawidem Gryzą. Dawid jest prawdziwym melomanem kina niskobudżetowego, organizatorem Filmowego Festiwalu KOCHAM DZIWNE KINO w Pabianicach. Udało mi się złapać z nim kontakt przez Internet, który kilka miesięcy później zakończył się moją wizytą w Pabianicach i pójściem na piwo. Świetny człowiek, bardzo interesujący, z ciekawymi pasjami, choć oglądając produkcje z jego udziałem sądziłem, że jest większy. "Magia kina" - spuentował moją humorzastą uwagę. No nic - zapraszam do lektury!



17 marca 2012

11 najciekawszych muzycznych interpretacji uszyma Miłosza Górniaka

Już od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem rozpisania tego tematu, jednak czas i niezdecydowanie odwlekały publikację. Pragnąłem stworzyć w pełni subiektywną listę 11 najciekawszych i najbardziej osobistych coverów w historii muzyki. Każda, ale to każda piosenka w mniejszym bądź większym stopniu stanowi swego rodzaju autobiograficzną pocztówkę autora tego postu. Przecież nic tak bardzo jak muzyka, oraz książki które mamy na regałach nie opisze nas samych. Mam nadzieję, że uda mi się zabrać was w emocjonalną karuzelę dobrej muzyki, lepszych tekstów i ciekawej lekcji historii.


10 marca 2012

Pierwsze oznaki wiosny (+18!)

Wiosna idzie. To nieuniknione. Dzień wstaje wcześniej i kładzie później. Słońce powoli topi resztki ochłapów śniegu. Spod zmarzniętej ziemi wystrzeliły przebiśniegi. Panienki wypełzły jak dżdżownice po deszczu i paradują coraz kusej ubrane zalotnie merdając dupciami. Chłopaki śliniąc się siedzą na krawężnikach, palą i piją. Niebawem zazieleni się. Zabazi. Rozwiośni na amen. Za niespełna dwa tygodnie utopimy Marzannę. Pożegnamy zimę. Skończymy pościć. Alergików znów chuj strzeli. Obiecamy sobie dotrzymać obietnic - rzucić palenie, zadbać o formę - w większości przypadków bezskutecznie. Porcja ciepłych złudzeń przeniknie do serc - jak to śpiewa Rogucki. Na nowo znajdziemy w kimś coś do lubienia... Wiosna idzie. TO JUŻ SIĘ DZIEJE!

08 marca 2012

"Przedwiośnie" na DZIEŃ KOBIET


Ósmy marca bieżącego roku - syryjskie święto rewolucji, urodziny Ewy Sonnet, czwarta rocznica powstania Narodowego Archiwum Cyfrowego, Albania, Bośnia i Hercegowina, Serbia, Czarnogóra, Słowenia, Macedonia, Bułgaria oraz Rumunia obchodzą DZIEŃ MATKI, imieniny mają między innymi Antoni, Beata i Poncjusz, no i  w końcu świętujemy Dzień Kobiet. Z tego względu ekipa Niedobrych Literek - pierwszej w Polsce stronie poświęconej bizzarro (czyli wszystkiemu, co popierdolone, nielogiczne, zboczone, spaczone, oryginalne) - przygotowała dla swoich czytelników aktualizację tematyczną. Stało się, że również Ja się do niej przyczyniłem.


W ramach inauguracji święta pań, na stronie pojawiło się moje opowiadanie "Przedwiośnie".

07 marca 2012

Woda dla słoni


Właśnie wróciłem z kina ze specjalnego pokazu "Woda dla słoni", z okazji jutrzejszego Dnia Kobiet, pod przewodnictwem filmoznawcy - Andrzeja Kozieja. Imprezę ufundował Burmistrz oraz Buskie Samorządowe Centrum Kultury - a mnie, na szczęście, udało się zdobyć darmową wejściówkę ;-) "Woda dla słoni" to "Czyż nie dobija się koni?" oraz "Dziwolągi" w pigułce. Mamy więc perypetie trapy cyrkowej osadzone w czasach Wielkiego Kryzysu lat 30. z wątkiem miłosnym w tle. Dlaczego warto "Wodę dla słoni" obejrzeć? Z pewnością dla rozmachu opowieści od strony wizualnej, z pewnością dla fantastycznej roli Christopha Waltza, z pewnością dla świetnie wytresowanych zwierząt, no i w końcu z pewnością dla łamanej polszczyzny Roberta Patisona! Panie powinny być zachwycone.

11 lutego 2012

Recenzenckie wymiociny...

Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, żeby pisać. A jeśli już coś powstaje (np. między innymi short pt. Coś o kotach), póki co ląduje w mojej szufladce. Na horyzoncie jednak są nowe plany na kolejne artykuły, w tym o muzycznym rozdwojeniu jaźni Roberta Smitha, nekroromantyźmie, homoseksualnych ekscesach w filmach Almodóvara i jego autorskim spojrzeniu na zagadkę miłości, oraz, za co kochamy "Rzymskie wakacje". Spragnionych mojego pióra odsyłam w między czasie do najnowszej recenzji "Myśliwskiej krwi" - wyjątkowo dobrego debiutu Roberta Hughesa, będącego pierwszym a zarazem ostatnim godnym uwagi oddźwiękiem talentu reżysera. Specjalnie dla KOCHAM DZIWNE KINO.com


Ponieważ ja również KOCHAM DZIWNE KINO!


A że Znośna Lekkość Bytu jest blogiem o profilu muzycznym, na dobranoc ciiiiiiiiii... Robimy się na moment bezmyślni. Nadzy od rozterek. Chowamy znoszony popołudniem żal do szafy. Śpiewa Sarah Blackwood - My mistake Baby Boy: