29 marca 2012

Masz nową wiadomość


Jestem_tylko_splotem_wyrazów._Krótką_historią_bez_jednoznacznego_zakończenia._Trochę_samotny_a_trochę_nie._I_pozornie_nie_znaczę_nic._Ja-Twój_sms_na_160_znaków.
Sms dedykowany.

Esemes - obecnie najchętniej wykorzystywana forma komunikacji. Chcesz zapytać o której masz zajęcia - piszesz esemesa. Chcesz przeprosić za mające nadejść spóźnienie - piszesz esemesa. Nudzi ci się - piszesz esemesa. Chcesz poderwać laskę - wpierw załatwiasz do niej numer a później piszesz esemesa strojąc się na pseudoromantyka. Ktoś ma urodziny, imieniny, są święta czy nowy rok - piszemy esemesy zerżnięte z neta. Dostałeś esemesa - piszesz esemesa zwrotnego... Czasami wydaje mi się, że ludziom zabrakło języków w gębach, a facetom jaja schowały się jak podwozie startującego samolotu. Nie mówię, że pisanie esemesów jest złe, ale myśląc o nich akurat naszły mnie refleksje nad pojęciem otwartości. Czy bycie bezpośrednim nie jest już w cenie? Czy taka inność jest nie - do - po - ko - cha - nia? Może ktoś mi powie? Albo lepiej napisze esemesa. O! Znów dostałem od Ciebie wiadomość... Szkoda tylko, że skończyły mi się środki na koncie... To takie melodramatyczne.


Na deser najprawdopodobniej najlepsza piosenka z dyskografii wg mnie dość przeciętnej kapeli. HIM, bo o nich teraz mowa i rewelacyjny "Pretending". Bo życie do iluzja. A miłość to coś, czego nie ma. I wszyscy muszą udawać. Na okrągło.


So keep on pretending
Our heaven is worth the waiting
Keep on pretending
It's alright...

6 komentarzy:

  1. Muszę się z Tobą zgodzić. Choć w zupełności nie lubię kontaktów przez telefon(wolę widzieć rozmówcę), to zdecydowanie naturalniej jest po prostu zadzwonić. Esemesy są sztuczne i wyprane z uczuć. Mogą się wydać dobre dla osób, które się zupełnie nie znają i boją normalnej rozmowy, jednak nie wierzę w romantyczną miłość zbudowaną na kilku kilobajtach suchego tekstu.
    Smuci mnie to, że tak w większości wygląda teraz młodociana miłość współczesnego dzieciaka.
    Po co komuś wyznawać miłość. Lepiej wysłać <3,a do tego xD , ;0 , :), :D, :P, ;d.
    Przepraszam za tą nawałnicę tekstu.W gruncie rzeczy łatwiej będzię odłożyć pióro, złapać komórkę i iść z duchem czasu. Romantyczność jest ,,passe".
    Do czego to ten świat zmierza ? ; )
    POZDRAWIAM !

    OdpowiedzUsuń
  2. Czym w ogóle jest romantyzm? I czy jest on faktycznie "passe"? Myślę, że każdy na swój własny, dziwny sposób jest romantyczny. I jest przy tym setki możliwości, żeby wyrazić siebie dla kogoś. Nie muszą to być w żadnym wypadku tradycyjne gesty! Mnie akurat drażnią przeintelektualizowane intelektualistki i niepoprawne marzycielki które czekają na swojego księcia w srebrnej zbroi. Podobnie działają mi na nerwy faceci, w których nagle z nadejściem wiosny budzi się duch romantyka "dopóki mi się nie znudzisz". Może więc jest w tym szaleństwie kilku kilobajtowego tekstu choć ziarnko prawdy?

    Wszystkiego najszczerszego Peka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Esemesy nie są takie złe np. dostanie miłego esemesa gdy już leży się w ciepłym łóżeczku samym wieczorkiem po jednym z tych gorszych dni jest jak ibuprom na ból głowy ;p Łatwo jest powiedzieć, że esemesy są wygodne, ale zapewne sam je piszesz... Podany przykład o chłopaku który pierwsze załatwiasz do niej numer a później piszesz esemesa jest tak banalny ale czy teraz jest dużo osób które są na tyle otwarte aby zabiegać o względy drugiej osoby bez obawy przed porażką. Sama często boję się zrobić ten pierwszy krok bo ktoś może mnie wyśmiać i wiem dobrze że to jest chowanie głowy w piasek a jednocześnie chce żeby to o mnie zabiegano... np. na imprezie widzę przystojnego chłopaka który odwzajemnia moje spojrzenia i uśmiech i oprócz zrobienia paru kroków bliżej mnie nie zaryzykuje tylko stoi i patrzy. Cholera czy są jeszcze faceci którzy nie boją się odrzucenia??? Kolejny fakt sprawdzony przeze mnie na podstawie obserwacji: na imprezie przed którą wkładam ogrom wysiłku aby wyglądać jak najlepiej, zakładam moją najlepszą sukienkę (małą czarną) i szpilki wtedy jest w stanie podejść do mnie kilku chłopaków max 5 (odważniejszych) lub gdy siedzimy sobie ze znajomymi na rynku i pijemy piwko podczas gdy jedno z nas wpada na pomysł aby iść na imprezę (wszyscy ubrani w nic szczególnego) taki spontan i wtedy dzieje się coś zupełnie odwrotnego wokół mnie jest 20 chłopaków mimo iż wyglądam jakbym wyszła tylko na zakupy...hmm czyżby faceci aż tak bali się odrzucenia myśląc że ta ładniejsza i lepiej ubrana na pewno szuka jakiegoś wysokiego superprzystojniaka a to nie jest on(lub po prostu mój wystrzałowy make up imprezowy wcale nie jest taki wystrzałowy xd)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja - MY - faceci - lubimy naturalność. Od zawsze uważałem, że jest ona w cenie. Bo właśnie w tej "zwykłości" kobiet można zobaczyć coś niesamowitego. Przesadny make up, elegancja nie adekwatna do miejsca zazwyczaj stwarza pewne bariery. Ja ostatnio miałem ciekawą sytuację - wracałem z pracy, po drodze postanawiając wstąpić do Biedronki na zakupy. W między czasie stwierdziłem, że zjem jeszcze kebaba. Wszedłem do baru i w przy jednym ze stolików siedziała jakaś śliczna dziewczyna chrupiąc slajsa pizzy. Zamówiłem zestaw i usiadłem koło niej, nie lubiąc jeść samemu. Zaczęliśmy rozmawiać, zjedliśmy, pożegnali i wymienili kontaktami :) Może zatem nie wieszajmy psów na naszym samczym gatunku...?

    A esemesy - owszem piszę. Choć jak już wspomniałem, były one tylko pewnym podtekstem do poruszenia tematu otwartości.

    :* - kilobajt uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny fakt, którego nie rozumie: mocny make up odstrasza facetów! Pytanie dlaczego? Czyżby myśleli, że pod makijażem kryje się brzydka i pusta dziewczyna? Sama kocham się malować zwłaszcza podkreślać oczy mocnymi odcieniami brązu dzięki temu czuję się bardziej kobieco i pewniej, jednak ludzie oceniając mnie po wyglądzie mają mnie za tzw. zimną sukę zapatrzoną w siebie a w zupełności jest zupełnie inaczej (mam nadzieję ;p) bo uwielbiam się śmiać i żartować jak same twierdzą osoby które mnie poznają jestem zupełnie inna gdy tylko otworzę buzię niż przypuszczali. Naturalność owszem jest piękna ale czy nakładając podkład i tusz na rzęsy robię błąd?
    Odnośnie otwartości u mnie masz plusa za to że nie bałeś się podejść do tej dziewczyny, ponieważ do mnie akurat mają "odwagę" podejść tylko piani kolesie lub gdy są z kumplami xd
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chodziło mi o przesadny mejkap i strój nieodpowiedni do miejsca. Bo jak widziałem ostatnio wytapetowaną lalunię w szpilkach, które tonęły w błocie na koncercie HEY, to zastanawiałem się, z jakiej planety ona spadła? Akurat ten typ "kobiecości" mnie kompletnie nie pociąga...

    OdpowiedzUsuń