Nowosądeckie. Wizyta u otatnich klientów. Rozmowa, prezentacja handlowa, zamknięcie sprzedaży. Kolejna umowa w kieszeni. Nie mojej - firmy. Ja jestem tylko przedstawicielem. Wspaniali ludzie, na których chciałoby ię trafiać zazwyczaj. Z gospodarzem domu wypaliłem pół paczki nabijanych bieżąco cygarów. Zjeździł w delegacjach świat w zdłóż i w szerz. Żona, eksmenadżerka dużej firmy sprzedażowej z szeregiem nagród na koncie, bonusów i wyróżnień. Dała na drogę upominek z byłej pracy. A jej małżonek? Znów zabrał mnie na dół na ostatniego papierosa. Ściskając rękę nie życzył najlepszeg, wspaniałości, zdrowia czy innych tego typu podobnych. O nie. Życzył "WSZYSTKIEGO NORMALNEGO, PANIE MIŁOSZU". Wiesiek - mój klient z garażu...
Normalnego? Normalne czyli jakie? :)
OdpowiedzUsuńSubtelny sarkazm, brawo ;-)
UsuńO tak żeby życie było normalne i spokojne bez żadnych kłopotów i problemów. Żeby każdy dzień zaczynał się NORMALNIE i słonecznie. Miłosz sukcesów w pracy i jak najbardziej WSZYSTKIEGO NORMALNEGO.
OdpowiedzUsuńGosia:)
He, he. Tak jakoś przypomniała mi się po przeczytaniu tego posta kawałek, który zawsze puszczał mi mój kumpel:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=jSzX6_wiXkI