04 czerwca 2012

Motyle w brzuchu, czyli o miłości przewodu pokarmowego





Czym są w brzuchu motyle? Prawdę powiedziawszy nigdy nie potrafiłem zrozumieć tego sformułowania do końca. O ile jeszcze można w miarę sensownie zdefiniować miłość opierając się na różnych cytatach, zjawiskach, własnych przeżyciach czy choćby w dużym stopniu o „Ucztę” Platona, o tyle powiedzcie mi, jak ubrać w słowa uczucie motyli w brzuchu? Przeczesując Internetowe fora trafiłem na różne – bardziej i jeszcze bardziej zabawne - próby wyznaczenia definicji tego pojęcia:

(...) to takie uczycie lekkości. Jest się tak szczęśliwym, lekkim że aż czuje się tę miłość,

(...) jakby cie coś od środka łaskotało,

(...) lekkość w brzuchu,

(...) ciepło w brzuchu na myśl bądź widok kogoś,

(...) cos podobnego do biegunki; z tym, ze zamiast natychmiast sie oddalić, chcesz jak najbardziej sie zbliżyć,

(...) pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa przy osobie którą darzy się uczuciem,

(...) robi ci się słabo i chce wymiotować,

(...) pasożyty przewodu pokarmowego.


Sam już nie wiem. Chyba się pogubiłem. Motyle w brzuchu? Miłość przewodu pokarmowego? Może to po prostu nerwica żołądka? Uczucie niestrawności, przeszkody w przełyku, zły sen, zmienny nastrój, nadmierna potliwość? Czyż nie brzmi jak objawy zakochania? Któż z nas nie dostał niestrawności przed wyjściem na spotkanie? Komu nie zabrakło języka w gardle i zamiast powiedzieć coś, cokolwiek, zaciął się jak stary winyl? Kto nie mógł zasnąć w nocy myśląc o tej drugiej osobie – w myślach po setki razy ją rozbierał, podglądał, układał scenariusze na wszelkie możliwe warianty? Czy ktokolwiek nie miał zmiennego nastroju – czuł się szczęśliwy na myśl o mającym nadejść spotkaniu a zarazem przygnębiony, że te wkrótce się skończy? No i ta nadpotliwość dłoni, która jest diabelsko seksowna… Miłość przewodu pokarmowego...? Cholera, dziewczyno, zaproś mnie więc na kolację, albo lepiej na słodkie - drugie śniadanie. W końcu jeśli przez żołądek do serca, to może faktycznie się zakocham?

16 komentarzy:

  1. motyle w brzuchu- uczucie, które nie da się opisać. Tak samo jak miłości nie da się "ubrać" w żadne słowa. To można interpretować na milion sposób i doszukiwać się odzwierciedleń w rzeczywistości, w ludziach i sytuacjach. Ogarnia mnie jednak smutek na samą myśl, że to uczucie mija, gaśnie, aż w końcu umiera... Szkoda, że pewnych stanów nie da się zamknąć w pudełku i ustawić na szafce między ulubionymi książkami i raz po raz do nich wracać. Lecz czy to nie zadałoby bólu? Albo najzwyczajniej nie straciłoby swojej niepowtarzalności? Za czym wtedy człowiek by tęsknił? Może temat na kolejny post, a może po prostu pozostawienie wszystkiego bez odpowiedzi.

    Czy ta pościel potrafi mówić? myślę, że motyl w czasie kilkusekundowego odpoczynku poznał niejedną tajemnicę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcąc zrouzmieć "motyle w brzuchu" musiałbyś kiedyś spotkać tą jedyną ,z którą będziesz chciał zostać już do końca. Problem polega na tym , że podobne odczucia sprawia nam to co opisałeś :"Kto nie mógł zasnąć w nocy myśląc o tej drugiej osobie – w myślach po setki razy ją rozbierał, podglądał, układał scenariusze na wszelkie możliwe warianty? Czy ktokolwiek nie miał zmiennego nastroju – czuł się szczęśliwy na myśl o mającym nadejść spotkaniu a zarazem przygnębiony, że te wkrótce się skończy?" ... problem leży w powtarzalności tego nastroju a jednocześnie płytkości jego przekazu. Bo prawdziwe mnotyle w brzuchu ma się nie tylko na początku wzjaemnego poznania, ale na każdy widok tej drugiej osoby. Możesz kogoś nie widzieć kilka lat, a jeden jej widok po takim czasie sprawia, że przypomina ci się jej uśmiech, jej zapach i właśnie to dręczące uczucie latania tego cholerstwa po wnętrzu brzucha. Kolejnym istotnym zmartwieniem jest fakt, że gdy jesteś już z kimś innym , a motyle latają ci dalej na widok dawnej, zatopionej w oceanie czasu niespełnionej miłości. Bo wtedy motyle zmieniają się właśnie w stado wściekłych os, których trzepot skrzydeł rozcina cię od środka dzieląc pomiędzy to co masz, a to o czym marzysz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem pewien czy znam przyczyny tej, jak to się mówi, niezdolności. Może tkwi to po prostu we wrodzonych mankamentach serca...?

    "trzepot skrzydeł rozcina cię od środka dzieląc pomiędzy to co masz, a to o czym marzysz..." - sedno rozchwiania emocjonalnego :) Z pewnością jednak kwestię tęsknoty warto roztrząsnąć w kolejnych - jak to powiedział pierwszy anonimowy komentator - przemyśleniach bez odpowiedzi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że motyle w brzuchu można jakoś logicznie wytłumaczyć (np. splot nerwów w tzw splocie slonecznym i takie tam inne bla bla) ale po co? :) Motyle w brzuchu są super zjawiskiem, nic tylko łapać te motyle i naciszać się :) A co do związku jedzeniowo-miłosnego to wiadomo, że stół kuchenny może odegrać rolę kluczową ;)
    B. http://www.czarnyblond.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  5. ...np. cynamonowe naleśniki z dżemem, miodem, ananasem, bananami i innymi zdrowymi łakociami :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam po raz kolejny ten sam post i za każdym razem pojawia się uśmiech na mojej twarzy :) ciekawa interpretacja męskiego rozumowania dotyczącego miłości i postrzegania stanu zakochania, z pewnością jest to jedno z najpiękniejszych momentów w życiu.
    Nie jestem zła...;p
    Żyrafa ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że udaje mi się wzbudzić w kimś takie wrażenia. A my - faceci - zawsze musimy sobie zinterpretować wszystko w sposób prosty i dość dosłowny ;-) Ale czy przez to nie jest zabawniej?

    OdpowiedzUsuń
  8. Prosto a jednak pięknie :) Szkoda jednak, że tak niewielu mężczyzn potrafi rozmawiać o uczuciach i się tego nie wstydzić bo nawet najprostsze słowa wypływające prosto z serca są piękne, potrafiąc przy tym wywołać uśmiech na twarzy każdej kobiety.
    Jak już mówiłam zyskujesz nową fankę Twojego bloga :)
    Żyrafa ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. To miłe :) W takim razie zapraszam do częstego nawiedzania i jeszcze częstszego komentowania Znośnej Lekkości Bytu! No, chyba, że Twoje motyle strawi sok żołądkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje motyle mają się bardzo dobrze i wraz z nadchodzącym latem budzą się coraz bardziej do życia ;p odnośnie Twojego najnowszego wpisu na dzień ojca zastanawia mnie fakt czy wiersz "port przeznaczenia" jest Twojego autorstwa??
    Pozdrawiam,
    Żyrafa ;D

    P. S.
    Czekam na jakieś nowe najciekawsze muzyczne interpretacje Twoimi uszyma (mogą być w Twoim wykonaniu skoro tak lubisz śpiewać) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie teksty zamieszczone na Znośnej Lekkości są mojego autorstwa - czasami tylko zdjęcia podpierdalam, ale zawsze opisuję, skąd pochodzą ;-) Część druga muzycznych interpretacji pojawi się za jakiś czas!

      Usuń
  11. Motyle w brzuchu wg mnie są wtedy, kiedy jednocześnie odczuwasz stres i euforię. Z nerwów czasem boli brzuch, dlatego powszechnie wiadomo, że te motyle właśnie tam latają :). To nie jest synonim stanu zakochania tylko jeden z objawów, który co jakiś czas pojawia się u zakochanej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem kim jesteś i jak tu trafiłam, ale od godziny czytam to wszystko i ... jaram się Tobą jak jakaś małolata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przeszło godzinę zostałaś ze mną. Gorąco liczę, że żar będzie podsycany przez kolejny posty więc zatrzymaj się tu na dłużej :)

      Usuń
    2. Zatrzymam ! :) Jesteś tylko tutaj czy gdzieś jest Twój odnośnik np. facebookowy?

      Usuń
  13. Motyle w brzuchu są wtedy kiedy widzisz pierwszy raz osobę i jesteś nią oczarowany zakochujesz się w niej od pierwszego wejrzenia. Ja po spotkaniu z pewnym mężczyzną poczułam motylki a mam u swojego boku nietoperza jadowitego hihi i cóż to będzie dalej?

    OdpowiedzUsuń