Jeśli chcecie być na bieżąco z premierami kinowymi a przy tym przeczytać dobrze napisane recenzje filmów i książek, które przede wszystkim nie kłują w oczy amatorszczyzną, językowym kalectwem i nazbyt emocjonującą się polszczyzną na poziomie gimnazjalisty, a za to czuć w nich powiew świerzości i nieschematyczności, odsyłam was... i tutaj zaskoczenie, bo nie do swojego następnego autorskiego projektu, ani też nie do linku zbioru recenzji Horrormanii, tudzież innych moich publikacji, a do bloga Agnieszki Grabiec - niepoprawnej romantyczki po uszy zakochanej w filmach:
Martwe zło, 1981 (na zdjęciu Bruce Campbell) |
a może by tak kiedyś post na temat największych wyciskaczy łez w ujęciu Miłosza? pomyśl nad tym;P
OdpowiedzUsuńTo jest myśl! :) Z pewnością wart uwagi spinacz. Stokrotne dzięki za pomysł.
UsuńA zaglądam do Agi, nawet często:)
OdpowiedzUsuńE... no zatkało mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :*
Jesteś zbyt skromna.
Usuń