29 maja 2012

Krótki film o boksowaniu

Zawsze miałem przyziemne marzenia. Nigdy nie chciałem czegoś niezwykłego, czegoś nieosiągalnego, czegoś co zdarza się raz na sto. Ktoś powie "przecież po to są marzenia!". W takim razie jestem rozmarzonym racjonalistą. Wymarzyłem sobie pić tequilę nad oceanem, być na koncercie Type O Negative, spać z dwoma kobietami, stworzyć unikatową kolekcję wideokaset, mieć dobrą pracę, zrobić tatuaż, zapisać się na kurs tańca, trenować boks i wiele, wiele innych. Część z moich założeń oczywiście udało mi się osiągnąć. Jednym z nich jest właśnie boks tajski. Moja historia z nim związana jest bajecznie prosta - wyjechałem na studia do Tarnowa, gdzie znajduje się jedna z najlepszych szkółek muay thai w Polsce. Zapisałem się na zajęcia jeszcze na dwa tygodnie przed rozpoczęciem studiów. Trenowałem przez 3 lata z przerwami i czas spędzony na treningach często uważam za najlepszy w moim życiu. Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy i tak oto z końcem studiów, zaliczeniem wszystkich egzaminów i obronieniem pracy licencjackiej skończyła się również moja przygoda z boksem. Rzadko biłem się na ulicy, nie miałem ambicji jechać na zawody choć miałem ku temu predyspozycje, nie byłem najlepszy, ale jak to powiedział mój serdeczny przyjaciel - lepiej jest być najgorszym wśród najlepszych, niż najlepszym wśród najgorszych, nierzadko dostawałem po mordzie, często to ja dawałem w mordę, wziąłem udział w seminarium muay thai pod okiem Pracha Somchana z Tajlandii, czułem, że zrobiłem dla siebie coś dobrego. Nadal chcę wrócić do boksu. Trenując miałem silne ciało i czysty umysł. Może nawet brakuje mi tego uczucia bardziej niż jakiegokolwiek...?

09 maja 2012

Nasz (osobisty) Dzień Zwycięstwa

Grafika: Tomasz Woźniak
Dziś 9 maj - niby zwykły dzień. Słońce wstało, jak miało wstać. Budzik telefonu zadzwonił na czas. W telewizji nie zmieniono ramówki programu. W lodówce czekał kupiony w Biedronce jogurt. Samochód zapalił bez kłopotu. Wypogodziło się zgodnie z radiową prognozą. Drożdżówka z brzoskwiniami smakowała jak przed wczoraj. Park zielenił się bez zmian. Serce znów przez krótki moment zabiło szybciej niż w normie... 9 maj 2010 roku - DZIEŃ ZWYCIĘSTWA. Już teraz zapraszam do przeczytania mojego najnowszego opowiadania "Nasz (osobisty) Dzień Zwycięstwa", które zostało napisane specjalnie dla Niedobrych Literek - polskiego centrum bizarro.  W "Naszym (osobistym) Dniu Zwycięstwa" roztrząsam jak zazwyczaj problem, który stanowi dla mnie największą zagadkę - relacje między kobietą a mężczyzną, ich uczucia i kwestie egzystencjalne. Ale o tym dowiecie już z dialogu pomiędzy bezimiennymi bohaterami, do podsłuchania którego bezwstydnie zapraszam.

02 maja 2012

Recenzenckie wymiociny





Któż z nas nie słyszał o Wielkiej Stopie, jednej z najsłynniejszych kryptyd Ameryki Północnej? Leśna bestia była bohaterem wielu horrorów, ale nowa produkcja Davida A. Priora pt. "Night Claws" jest jednym z najlepszych obrazów poruszających tę tematykę. Miłośników niskobudżetowego kina ery wideokaset zapraszam do lektury mojej najnowszej recenzji.



Za udostępnienie screenera do recenzji
stokrotnie dziękuję producentowi wykonawczemu i autorowi scenariusza
Fabio Soldaniemu.